piątek, 25 października 2013

III

heeeey <3
ale mi szybko poszło :3 mam nadzieję, że następne rozdziały też w miarę szybko będę pisac :3
ten dedykuję Kasi i Angeli <3 kocham Was, to Wy mnie najbardziej zmotywowałyście do pisania :** a szczególnie Kasia (codziennie "pisz szybciej" itp xD)
myślałam, że mi się nie uda go dzisiaj, ale pomimo szkoły i pogrzebu ( [*] ) udało mi się <3 jestem z siebie dumna :**
miłego czytania :3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- No pewnie, że tak. Kocham go. W końcu tyle przygód razem przeżyliśmy – widzę, że Draco się smuci – ale to jest miłość jak do brata. – dodaję, a na twarz blondyna wraca uśmiech.
- Ulżyło mi… jest już 1 w nicy. – mówi Ślizgon po spojrzeniu na zegarek. – idziemy stąd?
- Eh.. no ok. – mówię smutno i ze spuszczoną głową ruszam powoli w stronę wyjścia.
- Hej, co jest? – pyta z troską patrząc mi w oczy – posmutniałaś nagle.
- Jakoś mi się nie spieszy do dormitorium. Wolałabym zostać jeszcze tutaj z Tobą – odpowiadam nieśmiało.
- Jeśli chcesz, to chętnie zostanę. Uwielbiam Twoje towarzystwo, ale myślałem, ze będziesz chciała się wyspać przed lekcjami.
- Jakoś nie czuję zmęczenia, a sama nie wiem czemu, ale cudownie się czuję w Twojej obecności. Chciałabym nadrobić te 4 lata ciągłych kłótni. Poznać Cię trochę. – wyznaję
W odpowiedzi się tylko uśmiecha, na co kąciki ust same mi uciekają do góry, by odwzajemnić uśmiech. Bierze mnie za rękę i prowadzi do kącika, gdzie leżą 2 poduszki i kocyk. Siadamy miękko pod kocykiem.  Opieram się głową o niego, a on mnie obejmuje. Przez wakacje tyle się zmieniło… Zamiast spać, żeby mieć dość siły na lekcje, ja sobie siedzę w Pokoju Życzeń wtulona w Malfoya. Co dziwne, w ramionach mojego byłego największego wroga czuję się niesamowicie bezpiecznie. Siedzimy i rozmawiamy praktycznie o wszystkim i o niczym. O poprzednich latach w Hogwardzie, o wakacjach. Nagle nastaje cisza, którą po chwili przerywa blondyn.
- Granger…?
- Hm? – daję chłopakowi znać, że słucham.
- Kiedy im powiesz?
- Nie wiem… - zaczynam powoli – Boję się trochę ich reakcji. Ginny postaram się powiedzieć jutro, a raczej dzisiaj. W końcu to moja najlepsza przyjaciółka… jest dla mnie jak siostra. Ona powinna zrozumieć.
- Jutro, to znaczy dzisiaj, jest impreza u mnie w dormitorium. Mam nadzieję, że będziesz.
Podnoszę głowę, żeby móc mu spojrzeć w oczy, a on puszcza mi oczko.
- Chyba jako Gryfonka nie będę mile widziana u Ślizgonów…
- Wszyscy tam będą. Ludzie z każdego domu. No nie daj się prosić. Przyjdź razem z Ginny. Będzie mega zabawa.
- Eh no dobrze. O której mamy być?
- Impreza zaczyna się o 18, ale możecie przyjść wcześniej – mówi z uśmiechem.
- Ok. Która godzina?
- 5 – odpowiada ze zdziwieniem po spojrzeniu na zegarek.
- Na Merlina już tak późno?! Powinnam już iść.
Wstajemy oboje i stoimy naprzeciw siebie w niewielkiej odległości. Czuję, jak bierze moją dłoń w swoją. Drugą ręką podnosi mój podbródek i po krótkiej chwili czuję, jak składa na moich ustach delikatny pocałunek. Rumienię się. Widząc uśmiech na jego twarzy mam ochotę go przytulic, co od razu robię.
- Już naprawdę muszę iść – mówię w końcu niechętnie.
- Dobrze, chodźmy – odpowiada ponownie łapiąc mnie za rękę.
O tej godzinie wszyscy śpią, więc nie ma obaw, ze ktoś nas zobaczy. Wychodzimy z PŻ i idziemy do PW Gryffindoru. Przez cały czas Draco trzyma moją dłoń. Gdy dochodzimy do portretu Grubej Damy stajemy na chwilę naprzeciw siebie. Odgarnia mi włosy za ucho wpatrując się w moje brązowe oczy. Czuję przyjemny dreszcz. Po krótkiej chwili całuje mnie w policzek, na co odpowiadam mu nieświadomym uśmiechem i rumieńcem. Szepcze mi do ucha krótkie „pa” i znika w ciemności. Podaję Grubej Damie hasło, po czym od razu idę do sypialni. Kładę się na swoim łóżku.
Nagle Ginny się budzi.
- Och, Miona.. Ty już ubrana? – mówi zdziwiona
- W sumie, to w ogóle się w piżamę nie przebierałam. Całą noc nie zmrużyłam oka. – mówię z uśmiechem.
- A co Ty taka wesoła od rana? I to jeszcze po nieprzespanej nocy… - pyta odwzajemniając uśmiech.
- Jestem szczęśliwa, Ginny. – odpowiadam – A, i jeszcze mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką? – pyta wyraźnie zaciekawiona.
- Powiem Ci potem. Która jest godzina?
- 8:03… Ubiorę się i idziemy na śniadanie.
- No spoko, też się jeszcze muszę ogarnąć i przebrać.
O 8:30 wchodzimy do WS. Siadamy przy stole Gryfonów obok Harry’ego i Rona.
Jemy rozmawiając o dzisiejszych lekcjach. Jest piątek, więc mamy tylko 4 godziny, a po obiedzie wolne. Dzisiaj czekają mnie eliksiry, OPCM i 2 godziny zielarstwa. Wszystkie lekcje ze Ślizgonami, żeby było ciekawiej.
Po śniadaniu idziemy z Ginny do PW po książki.
- To jak, nadal ciekawa niespodzianki? – pytam od razu po wyjściu z Wielkiej Sali.
- Ty jeszcze pytasz? – odpowiada wesoło pytaniem.
- To niniejszym oficjalnie mam zaszczyt poinformować Ginewrę Molly Weasley, iż…. – przeciągam i mimo próby zachowania powagi obie nie możemy już powstrzymać śmiechu – idziemy dzisiaj na imprezę do lochów. – na tą wiadomość Ginny staje, więc ja też się zatrzymuję.
- Impreza… brzmi kusząco, ale lochy… u Ślizgonów to już nie brzmi zachęcająco – choć Ruda uwielbia imprezy, teraz można wyczuć niepewność w jej głosie, co mnie w sumie zbytnio nie dziwi.
- No weź… tam będą wszyscy. A poza tym uczniowie z różnych domów powinni się jednoczyć. Nie wiem jak Ty, ale ja już podjęłam decyzję i będę się świetnie bawić. – mówię, po czym zaczynam powoli odchodzić z chytrym uśmieszkiem. Znam Ginny już dość długo i wiem, ze ona nie odpuści imprezy z takiego powodu, że jest organizowana u Ślizgonów.  
- Dobra, dobra. Pójdę z Tobą.
Dogania mnie i idziemy dalej razem do PW. Satysfakcja jest…
- A teraz mi grzecznie powiedz, kim jesteś i co zrobiłaś z Hermioną Granger. – mówi po chwili Ruda
- Ginny… to nadal jestem ja. Może troszkę odmieniona, ale nadal ja. – uśmiecham się do przyjaciółki.
- Może? Troszkę? Miona, Ty się serio zmieniłaś. Ale na pewno nie na gorsze. To ten chłopak Cię zmienił. Kiedy się dowiem kto nim jest? – uśmiech nie schodzi z jej twarzy.
- Dowiesz się niedługo.
- Chociaż powiedz z jakiego domu. – sugeruje.
- Ehh… Ty mi nie dasz spokoju… ale ja też nie dam tak łatwo za wygraną. – mówię z uśmiechem. – Ale zrobimy tak.. po lekcjach, przed imprezą u Ślizgonów spotkamy się SAME i zagramy w grę. Skoro jesteś taka niecierpliwa, to będziesz mi zadawać pytania a ja będę odpowiadać tak lub nie. No chyba, że nie chcesz. To możesz zaczekać, aż sama wam powiem.
- Mmm.. I like it. Muszę pytania jakieś przygotować.
Dochodzimy na 7 piętro i wchodzimy do PW od razu po powiedzeniu hasła Grubej Damie.
- Tylko Ron i Harry nic nie wiedzą, jasne? – mówię cicho, bo salon jest pełen Gryfonów.
- No pewnie. – zgadza się i mnie obejmuje.
Bierzemy książki i wychodzimy z PW po chwili się rozdzielamy. Ja idę na eliksiry, a Ginny na transmutację po drodze do lochów spotykam  Rona i Harry’ego, ale oni rozmawiają o quidditchu, więc mnie nie zadręczają pytaniami o chłopaka, jak było za każdym razem, gdy się widzieliśmy. Zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam umawiając się z Ginny na grę z pytaniami, ale w sumie to i tak w końcu się musi dowiedzieć. Na lekcji udaje mi się, co prawda a ledwością, ale jednak, napisać do Draco tak, żeby nikt nie zauważył, a w szczególności Snape, Harry i Ron.
Z Ginny przyjdziemy
Na tą imprezę u Ciebie,
Ale nie wiem o której będziemy
Prawie pewne, że będzie wtedy już
Wiedziała o NAS.
       ~Love~
Reszta lekcji mija spokojnie. Gdy tylko choćby mijam Rudą, informuje mnie ile to już ona pytań wymyśliła i jak bardzo nie może się doczekać gry. Natomiast Harry i Ron na każdym kroku pytają kim jest mój tajemniczy chłopak i kiedy się dowiedzą.
Przy obiedzie Ginny siedzi jak na szpilkach. Jemy w miarę szybko i już po paru minutach wstajemy i dość szybkim krokiem ruszamy do naszego dormitorium.
Gdy wchodzimy do środka nikogo nie ma, więc możemy tu zostać. Siadamy na moim łóżku naprzeciwko siebie.
- Obiecaj, że będziesz mówić szczerze – zaczyna Ruda
- A ty obiecaj, że nie będziesz mnie osądzać, i że Harry i Ron o niczym  się nie dowiedzą. – również stawiam warunek.
- Ok. to ja już zacznę. Na początek… jest z Gryffindoru?
- Nie.
- Krukon?
- Nie.
- Puchon? – w jej głosie słychać nutkę nadziei
- Nie. – odpowiadam ze spuszczoną głową.
- To już wiem, czemu mnie tak na imprezę namawiałaś – chodzisz ze Ślizgonem..
- Tak wiem, Ślizgoni są naszymi wrogami, bla, bla, bla…
- Przestań Miona, nie wszyscy Ślizgoni to dupki i obie o tym wiemy. Jest w Twoim wieku?
- Ale wszyscy myślą, że każdy jest taki sam, i że się nie zmieniają… tak.
- Rozmawiałam z nim kiedyś?
- Nie wiem czy można to nazwac rozmową.
- Ok, ogarniam – lekko się śmieje – Blondyn? – pyta z chytrym uśmieszkiem unosząc brew, na co odpowiadam tylko nieśmiałym uśmiechem i kiwnięciem głowy.
- Hm.. to było łatwiejsze niż myślałam. Ale jeszcze jedno „pytanie” dla pewności. Szare oczy?
Zamiast odpowiedzieć uśmiecham się szeroko mając w głowie te zniewalające stalowoszaro oczy.
- Malfoy… - Ginny wyrywa mnie z zamyślenia
- Bardzo zła jesteś?
- A jak myślisz?! Z naszą przyjaźnią KONIEC!! Nie wstydzisz się?! – krzyczy mi w twarz.

  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
i jak? czekam na kom :3
tylko nie bijcie za zakończenie xD
Zgredek

niedziela, 20 października 2013

II

Hej :3 
łapcie drugi rozdział ;p
życzę miłego czytania ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A tą osobą jest.. Draco Malfoy. Gdy widzi, że już jestem, uśmiecha się.
- Cz-cześć. Szczerze mówiąc, miałem wątpliwości czy przyjdziesz. - zaczyna powoli z nieśmiałym uśmiechem.
- Mhm.. Czemu miałabym nie przyjść? Nawet nie wiedziałam kto do mnie napisał, choć domyślałam się, że to mogłeś być Ty patrząc na Twoje zachowanie w pociągu. Możesz mi to wytłumaczyć? - odpowiadam
- Postaram się.. Właśnie dlatego chciałem się spotkać...
- No to słucham. - zachęcam go do wyjaśnienia.
- Wtedy w pociągu ja po prostu chciałem się przejść i pomyśleć. Znalazłem cichy przedział, więc wszedłem, ale Ciebie nie zauważyłem. Ale jak już ogarnąłem, że nie jestem sam chciałem wyjść zwłaszcza, że to byłaś Ty.. a nie da się ukryć, że nigdy się nie lubiliśmy. Ale gdy spojrzałem Ci w oczy… Coś się zmieniło. Utonąłem w Twoich brązowych tęczówkach, ja… trudno mi to powiedzieć, ale.. eh
 -No słucham. – ponaglam go
- No zakochałem się w Tobie, no. - kończy tłumaczyć
Widzę, że stoi z głową spuszczoną jakby się wstydził.
- Ale musisz przyznać że nie tylko moje zachowanie było niecodzienne. Dlaczego nie odwróciłaś wzroku, ani nie wyszłaś tylko patrzyłaś mi w oczy i się nawet uśmiechnęłaś? - pyta już nieco uśmiechnięty.
- No wiesz... ta sytuacja była.. ehem... dość dziwna przyznasz... i w sumie, jak spojrzałam na ten Twój uśmiech i na te Twoje szare oczy... - zacinam się
- Czyżbyś coś do mnie poczuła? - przerywa chwilę ciszy już z większym uśmiechem.
- Już sama nie wiem... może...?
- Czyli mnie nie wyśmiejesz, że się zakochałem.. jaka ulga - uśmiecha się do mnie.
Patrzę w jego oczy. Nie wiem czemu, ale podchodzę do niego po czym po chwili stoję w niego wtulona. Widać, że mu to nie przeszkadza.
- Skoro czujesz to, co ja... -zaczyna mówić po chwili już odrobinę odsunięty ode mnie.
- Chyba wiem, co masz na myśli, ale kontynuuj.
- Może chciałabyś zostać moją dziewczyną? - mówi nieśmiało.
- Sama się sobie dziwię, ale chciałabym, tyle że moi przyjaciele.. nigdy by nas nie zaakceptowali jako.. pary. - mówię bez humoru.
- Nie poparłby tego też ŻADEN Ślizgon... ale sam nie wiem dlaczego mnie to nie obchodzi. Ale jeśli nie chcesz to nie będę nalegać. - mówi przyjaźnie.
- Hm... Skoro Tobie by nie przeszkadzały opinie innych.. to myślę, że ja tym bardziej dałabym radę. Ale pozwól mi osobiście powiedzieć Ginny, Ronowi i Harry’emu, ok?
-Zgoda. –mówi uradowany.
-Tylko daj mi kilka dni, dobrze? Dopóki Ci nie powiem, że oni już wiedzą niech nasz związek będzie tajemnicą.
- Dobrze, Granger. Nikomu nie powiem.. No chyba, że Zabiniemu ewentualnie… Wiesz, że on mi kiedyś mówił, że mu się podobasz? – mówi i zaczyna się śmiać po czym ja patrzę na niego z niedowierzaniem i wybucham śmiechem.
- Postaram się im powiedzieć jak najszybciej, ale nie wiem czy nie stchórzę… wiesz jakie oni mają zdanie o Tobie.
- Dasz radę. Wierzę w Ciebie, zwłaszcza, że jesteś Gryffonką. – mówi i obejmuje mnie
- Ja już muszę iść – mówię po chwili
- Ja w sumie też.
Podchodzimy do drzwi i wychodzimy na korytarz kierując się do PW Gryfonów.
- Jest już 3 w nocy, więc nikogo nie powinniśmy spotkać po drodze – stwierdza blondyn.
W ciszy dochodzimy do portretu Grubej Damy.
- To pa. – przerywam milczenie.
- Do zobaczenia piękna.
Daje mi buzi w policzek po czym znika w ciemności, a ja zaczerwieniona zostaję sama.  Mówię Grubej Damie hasło, po czym po cichu idę do sypialni chłopców i odkładam pelerynę-niewidkę tam, skąd ją wzięłam. Idę do swojej sypialni. Kładę się do łóżka. Leżę i myślę o Malfoyu. Czy to się dzieje naprawdę? Jak ja mam powiedzieć przyjaciołom o moim nowym chłopaku? Chyba wpadłam na pomysł, ale boję się, że stchórzę mimo tej „Gryffońskiej odwadze”

Rano budzi mnie Ginny.
- Miona, Ty w ciuchach spałaś?! – dziwi się.
- Yyyy… chyba.. która godzina? – pytam zaspana.
- 10.. O której Ty poszłaś spać?
- Nie wiem.. coś koło 5? Może.. nie mam pojęcia.
- Co Ty robiłaś w nocy?
- Nie mogłam zasnąć- nie mogę jej teraz powiedzieć prawdy – Spotkajmy się o 13 w Pokoju Życzeń w czwórkę Ty, Harry, Ron i ja.
- Ok, ale po co?
- Muszę Wam coś powiedzieć. Więcej się dowiesz o 13.
- No spoko. Trzeba chłopakom powiedzieć.
- Teraz to ja się muszę ogarnąć i iść na eliksiry. Mam pół godziny, więc w sumie chyba zdążymy ich znaleźć jeszcze przed lekcją.
Biorę ciuchy i kosmetyczkę. Idę do łazienki. Po chwili wychodzę ubrana i lekko umalowana. Ruszamy z Ginny w stronę lochów. Po drodze mijamy Malfoya ze swoją obstawą. Ukradkiem na niego spoglądam, on na mnie również. Już prawie jesteśmy pod salą, gdy spotykamy Rona i Harry’ego.
- Hej, miałyśmy nadzieję, że spotkamy Was przed lekcją. Dzisiaj o 13 w Pokoju Życzeń. Nasza czwórka. Muszę Wam coś powiedzieć – wyjaśniam.
- Ok., ale może zdradzisz o co chodzi? – sugeruje rudzielec.
- O mnie. Więcej się dowiesz o 13 – mówię stanowczo.
Pod salę przychodzi Snape. Eliksiry mamy ze Ślizgonami. Dyskretnie biorę kawałek pergaminu i piszę :
Dzisiaj o 13 widzę się z przyjaciółmi
w PŻ… wtedy im powiem
przynajmniej taki mam zamiar.
~Love~
… i wysyłam do Draco.
- uff, Snape nie widział.. Harry i Ron też. – czuję ulgę.
Nareszcie koniec eliksirów.
Idę na wróżbiarstwo zatłoczonym korytarzem. Z naprzeciwka idzie nie kto inny, jak Draco Malfoy. Idzie tak blisko mnie, że nie ma problemu, by do dłoni wsunąć mi niepostrzeżenie zwinięty kawałek pergaminu. Chowam go do kieszeni i kieruję się do łazienki.
Od razu po wejściu wyjmuję karteczkę z kieszeni szaty i ją czytam :
Cieszę się i wierzę,
że nie stchórzysz.
Powiedz mi później jak
Ci poszło i jak zareagowali
~Love~
Z powrotem chowam karteczkę i idę na lekcję.
W końcu wybiła 13. Czekam na przyjaciół przed PŻ. Po chwili przychodzi Ginny, a po jakiejś minucie ciszy Harry i Ron. Razem wchodzimy do pomieszczenia i siadamy koło siebie.
- No to słuchamy. Co chciałaś nam powiedzieć? – zaczyna zaciekawiona Ginny
- Nie bardzo wiem, jak Wam to powiedzieć. Boję się Waszej reakcji. – zaczynam powoli mówić.
- No najlepiej po polsku… chyba, że chcesz po angielsku to też zrozumiemy… no, przynajmniej ja – mówi żartobliwie moja przyjaciółka spoglądając na chłopaków.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi, możesz nam wszystko powiedzieć. – zachęca mnie Harry
- No dobra.. Raz kozie śmierć… Mam chłopaka. – wyrzucam z siebie w końcu, z zamkniętymi oczami..
Ron wstaje i wychodzi z PŻ bez słowa.
- Na Godryka, co mu jest? – pytam nie ukrywając zdziwienia.
- To jest mój brat, ale kompletnie go nie ogarniam. – stwierdza Ruda.
- Ja wiem o co mu chodzi… ale myślę, że on sam powinien Ci powiedzieć.. – wyznaje Harry
- Hmm.. złapię go później i spytam co go ugryzło.
- Dobra, to teraz mów kim jest ten Twój chłopak i dlaczego tak się bałaś nam powiedzieć – mówi z uśmiechem Ginny.
- To jest… ehh.. nie mogę Wam powiedzieć.. nie teraz, ale obiecuję, ze niedługo się dowiecie – zapewniam dwójkę przyjaciół.
- No dobrze, ale dlaczego nie możesz nam teraz powiedzieć? – pyta Wybraniec
- No.. po prostu nie, to nie jest dla mnie łatwe. Przysięgam, ze wkrótce Wam powiem.
Z uśmiechami na twarzach podchodzą do mnie i obejmują.
- Dobra, teraz muszę znaleźć Rona i z nim pogadać… Najpierw sprawdzę w dormitorium, a potem na błoniach. Później nie wiem, coś jeszcze wymyślę, choć mam nadzieję, że go szubko znajdę. Jakbyście na niego wpadli, to mu powiedzcie, że go szukam. – mówię, po czym od razu wychodzę.
W dormitorium Rona nie ma… Na błoniach też. Po drodze również go nie widziałam.
- Hagrid – mówię pod nosem.
Ruszam szybkim krokiem do chatki na skraju Zakazanego Lasu.
- O, witaj Hermiono! – wita mnie po otwarciu drzwi, gdy tylko do nich zapukałam – wejdź proszę. Może masz ochotę na herbatę? –proponuje miły jak zawsze.
- Bardzo chętnie, ale następnym razem, bo ja tylko na chwilkę. Szukam Rona, nie ma go może u Ciebie?
- A tak się składa, że jest. Wejdź proszę.
Widzę go od razu po wejściu, co w sumie nie jest trudne, bo chatka jest mała. Podchodzę do niego i siadam obok.
- Co się z Tobą na Merlina dzieje? Czemu tak bez słowa wyszedłeś?
- Nie ważne! – mówi stanowczo, po czym wybiega z chatki.
Bez zastanowienia biegnę za nim zostawiając zdezorientowanego Hagrida samego.
- Ron! Ron, zaczekaj! Stój! Chcę spokojnie pogadać! Proszę, zatrzymaj się! – krzyczę już całkiem zdyszana, jak widać, bez skutku. – Ron! Błagam Cię!
W końcu… zatrzymał się.
- Możesz mi to wytłumaczyć? – pytam ledwo łapiąc oddech, gdy tylko do niego dobiegam
- Co mam Ci niby wytłumaczyć? – pyta, jakby nie wiedział o co chodzi
- Twoje zachowania, a co innego? Dlaczego uciekłeś z Pokoju Życzeń i od Hagrida?
Ciekawe co Ty byś zrobiła na moim miejscu.
- Gdyby jedno z moich przyjaciół oznajmiło mi, że ma chłopaka albo dziewczynę, to z pewnością bym się ucieszyła, a nie uciekała.
- Jak mam się Cieszyc, skoro dziewczyna, którą kocham jest z innym? – niemalże krzyczy mi prosto w twarz.
- Co? Ty… - niczego innego nie potrafię powiedzieć w efekcie szoku.
- Tak, zadowolona? Zakochałem się, ale wiem że nic z tego nie będzie więc nic nie mówiłem., żeby nie psuć przyjaźni. A tak w ogóle… kim on jest? – zmienia temat.
- Ja.. nie mogę powiedzieć… nie teraz. Im też nie powiedziałam. Obiecuję, że niedługo się wszyscy dowiecie.
- Ehh.. no ok. Ja… przepraszam Cię nie powinienem był tak reagować. – mówi ze spuszczoną głową
- W porządku. – mówię z uśmiechem i obejmuję go.
Razem wracamy do zamku.
Moją ostatnią lekcją dzisiaj jest mugoloznawstwo, ze Ślizgonami. Na lekcji dyskretnie wysyłam liścik do Draco.
Spotkajmy się dzisiaj
Godzina i miejsce to co
 wczoraj.
                   ~Love~
***
Jest 23:30. Jestem w sypialni. Biorę kosmetyczkę ciuchy do przebrania i idę do łazienki. Ubieram zielone rurki i lekki, miły w dotyku sweterek w tym samym kolorze. Robię czarne kreski pod oczami i maluję rzęsy. Usta maluję jasnoróżowym błyszczykiem. Wychodzę i od razu kieruję się do PŻ. Od razu po wejściu do pomieszczenia Draco wita mnie przytulając po czym daje mi buzi w policzek.
- Ślicznie wyglądasz. Tak… ślizgońsko – mówi z uśmiechem na widok mojego zielonego stroju. – pasuje do Ciebie ten kolor.
- Dziękuję – uśmiecham się i czuję, że się rumienię.
- i jak, powiedziałaś im? Jak zareagowali? Byli bardzo źli? Przeboleją to? – obrzuca mnie pytaniami.
- Spokojnie, bo Ci nic nie powiem
- Ok, ok. Już siedzę cicho…
- No i bardzo dobrze. – zaczynam tłumaczyć.- Spotkałam się z nimi i na razie powiedziałam im tyle, że mam chłopaka, ale nie mogę powiedzieć kto nim jest. O prostu nie potrafiłam. Ale obiecałam, ze niedługo się dowiedzą. A co do reakcji… Harry i Ginny się ucieszyli, a Ron… uciekł.. ale go znalazłam i mi wyjaśnił, że… że… - zacinam się
- Że? Powiedział Ci, że? – pyta zaciekawiony.
- On mi powiedział że się we mnie zakochał… - mówię już prawie bez uśmiechu.
- Yhym… a Ty… coś do niego czujesz? – pyta nieśmiało.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

i jak? mam nadzieję, ze ktoś to chociaż przeczytał ;p  
nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ale na pewno jak będą komentarze, to się postaram szybciej napisac ;)
Zgredek























czwartek, 17 października 2013

I

Heej :3 
łapcie 1 rozdział ^^ 
miłego czytania ;p
~~~~~~~~

Siedzę w pociągu, w przedziale z moimi przyjaciółmi. Już po raz 5 jedziemy do Hogwartu. Ron i Harry rozmawiają o quidditchu,  a ja patrzę za uciekający krajobraz za oknem. Myślę, jaki będzie ten rok.
- Ja idę się przejść.
- Ok, ale  wróć niedługo i uważaj na Ślizgonów. – mówi na wpół żartobliwie Ron, a Harry mu przytakuje.
Nie pozostaje mi nic innego, jak uśmiechnąć się do tych dwóch głupków, przewrócić oczami i wyjść. Tak też robię. Muszę trochę pomyśleć. Chcę odrobinę ciszy i spokoju. W końcu… pusty przedział. Siedzę sama i tak rozmyślam. O wakacjach, o szkole, o tym, czy będzie jak co roku… Nagle słyszę jakiś hałas…  to drzwi do przedziału. Widzę chłopaka..znam go, a on zna mnie, jest na 5 roku, tak jak ja.. ale jest w Slytherinie. Nienawidzi mnie, a ja jego.  Chyba mnie nie zauważył, bo usiadł naprzeciwko mnie. Teraz siedzę w jednym przedziale, sam na sam z Malfoyem i ten fakt mi się wcale nie podoba. Zauważa mnie dopiero po chwili. Na początku nie wygląda na zadowolonego z mojej obecności tutaj, ale po chwili… w jego oczach pojawia się coś innego, coś intrygującego. To nie jest spojrzenie, które znam, brak w nim pogardy, czy wyższości. Patrzy mi prosto w oczy, a mi to nie przeszkadza, co więcej, ja robię dokładnie to samo. Wpatruję się w jego piękne, szare oczy. Dlaczego?! Co się dzieje?! Po chwili mój wzrok zjeżdża troszkę niżej, na jego usta. Czy Draco Malfoy właśnie się uśmiechnął?! I to do MNIE?! Do osoby, której nienawidzi ?! Nie wiem czemu, ale nie przeszkadza mi to, a nawet nieświadomie odwzajemniam jego uśmiech. Nic nie mówi, ja też się nie odzywam. W milczeniu wpatrujemy się sobie nawzajem w oczy uśmiechając się. Po chwili myślę sobie :
- Dziewczyno, ogarnij się!! Nienawidzisz go tak samo, jak on Ciebie! A w dodatku to zapatrzony w siebie Ślizgon!!
Otrząsam się w końcu, mrugam parę razy. Wstaję i podchodzę do drzwi przedziału. Chwytam klamkę. Odwracam się, on nadal patrzy na mnie, uśmiech sam mi się ciśnie na usta. Wychodzę z przedziału zostawiając przystojnego blondyna samego.
Wracam do Harry’ego i Rona.

- Gdzie Ty tak długo byłaś? –Pyta Ron.
- Jakiś Ślizgon Cię napadł, czy co? – dodaje Harry.
- W pewnym sensie, Harry ma rację – myślę sobie, ale nie chcę im mówić o tym, co się wydarzyło, przynajmniej nie teraz.
- Mówiłam, że idę się przejść i nie przesadzajcie, bo wcale nie zniknęłam na tak długo.
- Zaraz będziemy na miejscu.
- Nareszcie, znów w Hogwarcie.
- Kocham to miejsce.
Myślę, milczę. Zastanawiam się nad tym, to się zdarzyło. Czy ja poczułam coś do mojego największego szkolnego wroga?!
***
Właśnie dotarliśmy do szkoły. Przez końcówkę drogi pociągiem nie mogłam przestać Myślec o tym, co się wydarzyło…
Wchodzimy do Wielkiej Sali, rozpoczęcie roku wygląda tak jak zawsze.
Już po uczcie, wszyscy idą do dormitoriów, nasza trójka oczywiście też. Kładę się do swojego łóżka nieustannie myśląc o Malfoyu, o jego oczach i uśmiechu. W końcu udaje mi się zasnąć.
Rano budzę się, ogarniam i idę na transmutację. Jestem jakaś nieobecna, nie mogę się skupić na lekcji, a to jest bardzo dziwne. Nagle dostaję jakiś liścik. Otwiera karteczkę dyskretnie tak , żeby prof. McGonagall nie zauważyła i uważnie czytam.
Spotkajmy się dzisiaj
O północy w Pokoju Życzeń
                                  ~Love~
Kto mi to wysłał?! Rozglądam się po Sali, Ale nie udaje mi się odgadnąć, od kogo dostałam wiadomość. Staram się skoncentrować na tym, co mówi McGonagall. Mijają kolejne lekcje, a ja na żadnej nie mogę się skupić jak zawsze. Dociera do mnie jedynie część tego, co mówią nauczyciele. Harry i Ron co chwilę pytają co ze mną jest. Zawsze na lekcjach uważałam najbardziej ze wszystkich, a dzisiaj…
-Co Ci dzisiaj jest? – pyta mnie Ron
-Zakochała się- dopowiada Harry ze śmiechem.
-Albo ją ktoś zaczarował – dorzuca Ron i oboje zaczynają się śmiać.
W odpowiedzi przewracam oczami i idę dalej. Po drodze na eliksiry mijamy Draco . Cały czas patrzymy sobie prosto w oczy. Harry i Ron dziwią się, że nic nie mówi. Zazwyczaj patrzy na naszą trójkę z pogardą i zawsze sobie coś mruczy pod nosem. Tym razem milczy. Przyznam, że to nie jest normalne, ale ja już się spotkałam z jego niecodziennym zachowaniem, więc nie dziwi mnie to tak jak moich przyjaciół. Dziś wszystkie lekcje wydają mi się jakieś długie, ale w końcu dobiega ich koniec. Przez cały dzień praktycznie nic nie jadłam.  Wieczorem też.
Siedzę chwilę na łóżku w dormitorium. Po jakichś 2 minutach cicho idę do sypialni chłopców. Na szczęście wszyscy już śpią. Biorę pelerynę-niewidkę Harry’ego. Tak na wszelki wypadek, żeby w drodze na spotkanie nikt mnie nie zobaczył. Mam jeszcze pół godziny, więc idę do sypialni trochę się ogarnąć i pomyśleć. Biorę szczotkę i zaczynam czesać włosy. Cały czas nie mogę odgadnąć, z kim mam się niedługo spotkać. Do głowy przychodzi mi kilka osób, najbardziej prawdopodobne, a zarazem najmniej możliwe, że tajemniczą osobą jest pewien Ślizgon. Ale czy to realne, żeby ktoś się aż tak zmienił przez wakacje?! Już to w pociągu było dziwne, więc możliwe, żeby było jeszcze dziwniej?! Minęło 20 minut. Mam jeszcze chwilę do spotkania z.. tajemniczym… kimś. Zarzucam na siebie pelerynę-niewidkę i wychodzę. W duchu chyba mam nadzieję, że tą karteczkę wysłała osoba, która zaskoczyła mnie w pociągu i na korytarzu. Idę, zbliżam się do Pokoju Życzeń. Rozglądam się, nikogo dokoła nie ma. Zamykam oczy. Myślę o spotkaniu. Na ścianie pojawiają się drzwi. Wchodzę i zdejmuję pelerynę. Nikogo nie widzę, patrzę na zegarek. 23:57 Jeszcze 3 minutki… Po chwili słyszę drzwi. Otwierają się. Ktoś wchodzi do środka. Widzę postać, którą znam i mimo woli cieszę się na widok tej osoby...



~~~~~~~~~~~~
mam nadzieję, że 1 rozdział się spodobał ^^ zostawcie po sobie komentarze ^^ 2 rozdział wstawię jakoś w miarę niedługo, bo mam już w sumie napisany, jedynie musze przepisac na lapka, ale potrzebuję jakiejś zachęty w postaci chocby 1 komentarza, żebym wiedziała, czy warto to pisac ;p
Zgredek

Tak na wstęp ;p

witam wszystkich, na nowo założonym blogu, gdzie zamieszczac będę swoje opowiadanie o Dramione :3 mam nadzieję, że się wam spodoba ;)
kilka słów o mnie : Jestem Klaudia, w listopadzie skończę 17 lat :3 Nigdy nie myślałam, ze będę kiedykolwiek pisac jakieś opowiadanie (nie licząc tych do szkoły xD) Moimi ulubionymi postaciami z HP są Draco *.* i Zgredek (taką mam ksywkę :3) <3
mam nadzieję, że ktoś bd wgl czytał "to coś" xD
miło by było, gdybyście komentowali ^^ to bardzo motywuje, zwłaszcza, ze to jest moje pierwsze opowiadanie ;p
jeżeli by ktoś chciał(choc w to wątpię), żebym go informowała o nowych notkach łapcie moje gg -> 9016813