ale mi szybko poszło :3 mam nadzieję, że następne rozdziały też w miarę szybko będę pisac :3
ten dedykuję Kasi i Angeli <3 kocham Was, to Wy mnie najbardziej zmotywowałyście do pisania :** a szczególnie Kasia (codziennie "pisz szybciej" itp xD)
myślałam, że mi się nie uda go dzisiaj, ale pomimo szkoły i pogrzebu ( [*] ) udało mi się <3 jestem z siebie dumna :**
miłego czytania :3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- No pewnie,
że tak. Kocham go. W końcu tyle przygód razem przeżyliśmy – widzę, że Draco się
smuci – ale to jest miłość jak do brata. – dodaję, a na twarz blondyna wraca
uśmiech.
- Ulżyło mi…
jest już 1 w nicy. – mówi Ślizgon po spojrzeniu na zegarek. – idziemy stąd?
- Eh.. no
ok. – mówię smutno i ze spuszczoną głową ruszam powoli w stronę wyjścia.
- Hej, co
jest? – pyta z troską patrząc mi w oczy – posmutniałaś nagle.
- Jakoś mi
się nie spieszy do dormitorium. Wolałabym zostać jeszcze tutaj z Tobą –
odpowiadam nieśmiało.
- Jeśli
chcesz, to chętnie zostanę. Uwielbiam Twoje towarzystwo, ale myślałem, ze
będziesz chciała się wyspać przed lekcjami.
- Jakoś nie
czuję zmęczenia, a sama nie wiem czemu, ale cudownie się czuję w Twojej obecności.
Chciałabym nadrobić te 4 lata ciągłych kłótni. Poznać Cię trochę. – wyznaję
W odpowiedzi
się tylko uśmiecha, na co kąciki ust same mi uciekają do góry, by odwzajemnić
uśmiech. Bierze mnie za rękę i prowadzi do kącika, gdzie leżą 2 poduszki i kocyk.
Siadamy miękko pod kocykiem. Opieram się
głową o niego, a on mnie obejmuje. Przez wakacje tyle się zmieniło… Zamiast
spać, żeby mieć dość siły na lekcje, ja sobie siedzę w Pokoju Życzeń wtulona w
Malfoya. Co dziwne, w ramionach mojego byłego największego wroga czuję się
niesamowicie bezpiecznie. Siedzimy i rozmawiamy praktycznie o wszystkim i o
niczym. O poprzednich latach w Hogwardzie, o wakacjach. Nagle nastaje cisza,
którą po chwili przerywa blondyn.
- Granger…?
- Hm? – daję
chłopakowi znać, że słucham.
- Kiedy im
powiesz?
- Nie wiem…
- zaczynam powoli – Boję się trochę ich reakcji. Ginny postaram się powiedzieć
jutro, a raczej dzisiaj. W końcu to moja najlepsza przyjaciółka… jest dla mnie
jak siostra. Ona powinna zrozumieć.
- Jutro, to
znaczy dzisiaj, jest impreza u mnie w dormitorium. Mam nadzieję, że będziesz.
Podnoszę
głowę, żeby móc mu spojrzeć w oczy, a on puszcza mi oczko.
- Chyba jako
Gryfonka nie będę mile widziana u Ślizgonów…
- Wszyscy
tam będą. Ludzie z każdego domu. No nie daj się prosić. Przyjdź razem z Ginny.
Będzie mega zabawa.
- Eh no
dobrze. O której mamy być?
- Impreza
zaczyna się o 18, ale możecie przyjść wcześniej – mówi z uśmiechem.
- Ok. Która
godzina?
- 5 –
odpowiada ze zdziwieniem po spojrzeniu na zegarek.
- Na Merlina
już tak późno?! Powinnam już iść.
Wstajemy
oboje i stoimy naprzeciw siebie w niewielkiej odległości. Czuję, jak bierze
moją dłoń w swoją. Drugą ręką podnosi mój podbródek i po krótkiej chwili czuję,
jak składa na moich ustach delikatny pocałunek. Rumienię się. Widząc uśmiech na
jego twarzy mam ochotę go przytulic, co od razu robię.
- Już
naprawdę muszę iść – mówię w końcu niechętnie.
- Dobrze,
chodźmy – odpowiada ponownie łapiąc mnie za rękę.
O tej
godzinie wszyscy śpią, więc nie ma obaw, ze ktoś nas zobaczy. Wychodzimy z PŻ i
idziemy do PW Gryffindoru. Przez cały czas Draco trzyma moją dłoń. Gdy
dochodzimy do portretu Grubej Damy stajemy na chwilę naprzeciw siebie. Odgarnia
mi włosy za ucho wpatrując się w moje brązowe oczy. Czuję przyjemny dreszcz. Po
krótkiej chwili całuje mnie w policzek, na co odpowiadam mu nieświadomym
uśmiechem i rumieńcem. Szepcze mi do ucha krótkie „pa” i znika w ciemności.
Podaję Grubej Damie hasło, po czym od razu idę do sypialni. Kładę się na swoim
łóżku.
Nagle Ginny
się budzi.
- Och, Miona..
Ty już ubrana? – mówi zdziwiona
- W sumie,
to w ogóle się w piżamę nie przebierałam. Całą noc nie zmrużyłam oka. – mówię z
uśmiechem.
- A co Ty
taka wesoła od rana? I to jeszcze po nieprzespanej nocy… - pyta odwzajemniając
uśmiech.
- Jestem szczęśliwa,
Ginny. – odpowiadam – A, i jeszcze mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką? –
pyta wyraźnie zaciekawiona.
- Powiem Ci
potem. Która jest godzina?
- 8:03…
Ubiorę się i idziemy na śniadanie.
- No spoko,
też się jeszcze muszę ogarnąć i przebrać.
O 8:30
wchodzimy do WS. Siadamy przy stole Gryfonów obok Harry’ego i Rona.
Jemy
rozmawiając o dzisiejszych lekcjach. Jest piątek, więc mamy tylko 4 godziny, a
po obiedzie wolne. Dzisiaj czekają mnie eliksiry, OPCM i 2 godziny zielarstwa.
Wszystkie lekcje ze Ślizgonami, żeby było ciekawiej.
Po śniadaniu
idziemy z Ginny do PW po książki.
- To jak,
nadal ciekawa niespodzianki? – pytam od razu po wyjściu z Wielkiej Sali.
- Ty jeszcze
pytasz? – odpowiada wesoło pytaniem.
- To
niniejszym oficjalnie mam zaszczyt poinformować Ginewrę Molly Weasley, iż…. –
przeciągam i mimo próby zachowania powagi obie nie możemy już powstrzymać
śmiechu – idziemy dzisiaj na imprezę do lochów. – na tą wiadomość Ginny staje,
więc ja też się zatrzymuję.
- Impreza…
brzmi kusząco, ale lochy… u Ślizgonów to już nie brzmi zachęcająco – choć Ruda
uwielbia imprezy, teraz można wyczuć niepewność w jej głosie, co mnie w sumie
zbytnio nie dziwi.
- No weź…
tam będą wszyscy. A poza tym uczniowie z różnych domów powinni się jednoczyć.
Nie wiem jak Ty, ale ja już podjęłam decyzję i będę się świetnie bawić. –
mówię, po czym zaczynam powoli odchodzić z chytrym uśmieszkiem. Znam Ginny już
dość długo i wiem, ze ona nie odpuści imprezy z takiego powodu, że jest
organizowana u Ślizgonów.
- Dobra,
dobra. Pójdę z Tobą.
Dogania mnie
i idziemy dalej razem do PW. Satysfakcja
jest…
- A teraz mi
grzecznie powiedz, kim jesteś i co zrobiłaś z Hermioną Granger. – mówi po
chwili Ruda
- Ginny… to
nadal jestem ja. Może troszkę odmieniona, ale nadal ja. – uśmiecham się do
przyjaciółki.
- Może?
Troszkę? Miona, Ty się serio zmieniłaś. Ale na pewno nie na gorsze. To ten
chłopak Cię zmienił. Kiedy się dowiem kto nim jest? – uśmiech nie schodzi z jej
twarzy.
- Dowiesz
się niedługo.
- Chociaż
powiedz z jakiego domu. – sugeruje.
- Ehh… Ty mi
nie dasz spokoju… ale ja też nie dam tak łatwo za wygraną. – mówię z uśmiechem.
– Ale zrobimy tak.. po lekcjach, przed imprezą u Ślizgonów spotkamy się SAME i
zagramy w grę. Skoro jesteś taka niecierpliwa, to będziesz mi zadawać pytania a
ja będę odpowiadać tak lub nie. No chyba, że nie chcesz. To możesz zaczekać, aż
sama wam powiem.
- Mmm.. I
like it. Muszę pytania jakieś przygotować.
Dochodzimy
na 7 piętro i wchodzimy do PW od razu po powiedzeniu hasła Grubej Damie.
- Tylko Ron
i Harry nic nie wiedzą, jasne? – mówię cicho, bo salon jest pełen Gryfonów.
- No pewnie.
– zgadza się i mnie obejmuje.
Bierzemy
książki i wychodzimy z PW po chwili się rozdzielamy. Ja idę na eliksiry, a
Ginny na transmutację po drodze do lochów spotykam Rona i Harry’ego, ale oni rozmawiają o
quidditchu, więc mnie nie zadręczają pytaniami o chłopaka, jak było za każdym
razem, gdy się widzieliśmy. Zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam umawiając się z
Ginny na grę z pytaniami, ale w sumie to i tak w końcu się musi dowiedzieć. Na lekcji
udaje mi się, co prawda a ledwością, ale jednak, napisać do Draco tak, żeby
nikt nie zauważył, a w szczególności Snape, Harry i Ron.
Z Ginny przyjdziemy
Na tą imprezę u
Ciebie,
Ale nie wiem o której
będziemy
Prawie pewne, że
będzie wtedy już
Wiedziała o NAS.
~Love~
Reszta lekcji
mija spokojnie. Gdy tylko choćby mijam Rudą, informuje mnie ile to już ona
pytań wymyśliła i jak bardzo nie może się doczekać gry. Natomiast Harry i Ron
na każdym kroku pytają kim jest mój tajemniczy chłopak i kiedy się dowiedzą.
Przy
obiedzie Ginny siedzi jak na szpilkach. Jemy w miarę szybko i już po paru minutach
wstajemy i dość szybkim krokiem ruszamy do naszego dormitorium.
Gdy
wchodzimy do środka nikogo nie ma, więc możemy tu zostać. Siadamy na moim łóżku
naprzeciwko siebie.
- Obiecaj,
że będziesz mówić szczerze – zaczyna Ruda
- A ty
obiecaj, że nie będziesz mnie osądzać, i że Harry i Ron o niczym się nie dowiedzą. – również stawiam warunek.
- Ok. to ja
już zacznę. Na początek… jest z Gryffindoru?
- Nie.
- Krukon?
- Nie.
- Puchon? –
w jej głosie słychać nutkę nadziei
- Nie. –
odpowiadam ze spuszczoną głową.
- To już wiem,
czemu mnie tak na imprezę namawiałaś – chodzisz ze Ślizgonem..
- Tak wiem, Ślizgoni
są naszymi wrogami, bla, bla, bla…
- Przestań
Miona, nie wszyscy Ślizgoni to dupki i obie o tym wiemy. Jest w Twoim wieku?
- Ale
wszyscy myślą, że każdy jest taki sam, i że się nie zmieniają… tak.
-
Rozmawiałam z nim kiedyś?
- Nie wiem
czy można to nazwac rozmową.
- Ok,
ogarniam – lekko się śmieje – Blondyn? – pyta z chytrym uśmieszkiem unosząc
brew, na co odpowiadam tylko nieśmiałym uśmiechem i kiwnięciem głowy.
- Hm.. to
było łatwiejsze niż myślałam. Ale jeszcze jedno „pytanie” dla pewności. Szare
oczy?
Zamiast odpowiedzieć
uśmiecham się szeroko mając w głowie te zniewalające stalowoszaro oczy.
- Malfoy… -
Ginny wyrywa mnie z zamyślenia
- Bardzo zła
jesteś?
- A jak
myślisz?! Z naszą przyjaźnią KONIEC!! Nie wstydzisz się?! – krzyczy mi w twarz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
i jak? czekam na kom :3
tylko nie bijcie za zakończenie xD
Zgredek