niedziela, 20 października 2013

II

Hej :3 
łapcie drugi rozdział ;p
życzę miłego czytania ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A tą osobą jest.. Draco Malfoy. Gdy widzi, że już jestem, uśmiecha się.
- Cz-cześć. Szczerze mówiąc, miałem wątpliwości czy przyjdziesz. - zaczyna powoli z nieśmiałym uśmiechem.
- Mhm.. Czemu miałabym nie przyjść? Nawet nie wiedziałam kto do mnie napisał, choć domyślałam się, że to mogłeś być Ty patrząc na Twoje zachowanie w pociągu. Możesz mi to wytłumaczyć? - odpowiadam
- Postaram się.. Właśnie dlatego chciałem się spotkać...
- No to słucham. - zachęcam go do wyjaśnienia.
- Wtedy w pociągu ja po prostu chciałem się przejść i pomyśleć. Znalazłem cichy przedział, więc wszedłem, ale Ciebie nie zauważyłem. Ale jak już ogarnąłem, że nie jestem sam chciałem wyjść zwłaszcza, że to byłaś Ty.. a nie da się ukryć, że nigdy się nie lubiliśmy. Ale gdy spojrzałem Ci w oczy… Coś się zmieniło. Utonąłem w Twoich brązowych tęczówkach, ja… trudno mi to powiedzieć, ale.. eh
 -No słucham. – ponaglam go
- No zakochałem się w Tobie, no. - kończy tłumaczyć
Widzę, że stoi z głową spuszczoną jakby się wstydził.
- Ale musisz przyznać że nie tylko moje zachowanie było niecodzienne. Dlaczego nie odwróciłaś wzroku, ani nie wyszłaś tylko patrzyłaś mi w oczy i się nawet uśmiechnęłaś? - pyta już nieco uśmiechnięty.
- No wiesz... ta sytuacja była.. ehem... dość dziwna przyznasz... i w sumie, jak spojrzałam na ten Twój uśmiech i na te Twoje szare oczy... - zacinam się
- Czyżbyś coś do mnie poczuła? - przerywa chwilę ciszy już z większym uśmiechem.
- Już sama nie wiem... może...?
- Czyli mnie nie wyśmiejesz, że się zakochałem.. jaka ulga - uśmiecha się do mnie.
Patrzę w jego oczy. Nie wiem czemu, ale podchodzę do niego po czym po chwili stoję w niego wtulona. Widać, że mu to nie przeszkadza.
- Skoro czujesz to, co ja... -zaczyna mówić po chwili już odrobinę odsunięty ode mnie.
- Chyba wiem, co masz na myśli, ale kontynuuj.
- Może chciałabyś zostać moją dziewczyną? - mówi nieśmiało.
- Sama się sobie dziwię, ale chciałabym, tyle że moi przyjaciele.. nigdy by nas nie zaakceptowali jako.. pary. - mówię bez humoru.
- Nie poparłby tego też ŻADEN Ślizgon... ale sam nie wiem dlaczego mnie to nie obchodzi. Ale jeśli nie chcesz to nie będę nalegać. - mówi przyjaźnie.
- Hm... Skoro Tobie by nie przeszkadzały opinie innych.. to myślę, że ja tym bardziej dałabym radę. Ale pozwól mi osobiście powiedzieć Ginny, Ronowi i Harry’emu, ok?
-Zgoda. –mówi uradowany.
-Tylko daj mi kilka dni, dobrze? Dopóki Ci nie powiem, że oni już wiedzą niech nasz związek będzie tajemnicą.
- Dobrze, Granger. Nikomu nie powiem.. No chyba, że Zabiniemu ewentualnie… Wiesz, że on mi kiedyś mówił, że mu się podobasz? – mówi i zaczyna się śmiać po czym ja patrzę na niego z niedowierzaniem i wybucham śmiechem.
- Postaram się im powiedzieć jak najszybciej, ale nie wiem czy nie stchórzę… wiesz jakie oni mają zdanie o Tobie.
- Dasz radę. Wierzę w Ciebie, zwłaszcza, że jesteś Gryffonką. – mówi i obejmuje mnie
- Ja już muszę iść – mówię po chwili
- Ja w sumie też.
Podchodzimy do drzwi i wychodzimy na korytarz kierując się do PW Gryfonów.
- Jest już 3 w nocy, więc nikogo nie powinniśmy spotkać po drodze – stwierdza blondyn.
W ciszy dochodzimy do portretu Grubej Damy.
- To pa. – przerywam milczenie.
- Do zobaczenia piękna.
Daje mi buzi w policzek po czym znika w ciemności, a ja zaczerwieniona zostaję sama.  Mówię Grubej Damie hasło, po czym po cichu idę do sypialni chłopców i odkładam pelerynę-niewidkę tam, skąd ją wzięłam. Idę do swojej sypialni. Kładę się do łóżka. Leżę i myślę o Malfoyu. Czy to się dzieje naprawdę? Jak ja mam powiedzieć przyjaciołom o moim nowym chłopaku? Chyba wpadłam na pomysł, ale boję się, że stchórzę mimo tej „Gryffońskiej odwadze”

Rano budzi mnie Ginny.
- Miona, Ty w ciuchach spałaś?! – dziwi się.
- Yyyy… chyba.. która godzina? – pytam zaspana.
- 10.. O której Ty poszłaś spać?
- Nie wiem.. coś koło 5? Może.. nie mam pojęcia.
- Co Ty robiłaś w nocy?
- Nie mogłam zasnąć- nie mogę jej teraz powiedzieć prawdy – Spotkajmy się o 13 w Pokoju Życzeń w czwórkę Ty, Harry, Ron i ja.
- Ok, ale po co?
- Muszę Wam coś powiedzieć. Więcej się dowiesz o 13.
- No spoko. Trzeba chłopakom powiedzieć.
- Teraz to ja się muszę ogarnąć i iść na eliksiry. Mam pół godziny, więc w sumie chyba zdążymy ich znaleźć jeszcze przed lekcją.
Biorę ciuchy i kosmetyczkę. Idę do łazienki. Po chwili wychodzę ubrana i lekko umalowana. Ruszamy z Ginny w stronę lochów. Po drodze mijamy Malfoya ze swoją obstawą. Ukradkiem na niego spoglądam, on na mnie również. Już prawie jesteśmy pod salą, gdy spotykamy Rona i Harry’ego.
- Hej, miałyśmy nadzieję, że spotkamy Was przed lekcją. Dzisiaj o 13 w Pokoju Życzeń. Nasza czwórka. Muszę Wam coś powiedzieć – wyjaśniam.
- Ok., ale może zdradzisz o co chodzi? – sugeruje rudzielec.
- O mnie. Więcej się dowiesz o 13 – mówię stanowczo.
Pod salę przychodzi Snape. Eliksiry mamy ze Ślizgonami. Dyskretnie biorę kawałek pergaminu i piszę :
Dzisiaj o 13 widzę się z przyjaciółmi
w PŻ… wtedy im powiem
przynajmniej taki mam zamiar.
~Love~
… i wysyłam do Draco.
- uff, Snape nie widział.. Harry i Ron też. – czuję ulgę.
Nareszcie koniec eliksirów.
Idę na wróżbiarstwo zatłoczonym korytarzem. Z naprzeciwka idzie nie kto inny, jak Draco Malfoy. Idzie tak blisko mnie, że nie ma problemu, by do dłoni wsunąć mi niepostrzeżenie zwinięty kawałek pergaminu. Chowam go do kieszeni i kieruję się do łazienki.
Od razu po wejściu wyjmuję karteczkę z kieszeni szaty i ją czytam :
Cieszę się i wierzę,
że nie stchórzysz.
Powiedz mi później jak
Ci poszło i jak zareagowali
~Love~
Z powrotem chowam karteczkę i idę na lekcję.
W końcu wybiła 13. Czekam na przyjaciół przed PŻ. Po chwili przychodzi Ginny, a po jakiejś minucie ciszy Harry i Ron. Razem wchodzimy do pomieszczenia i siadamy koło siebie.
- No to słuchamy. Co chciałaś nam powiedzieć? – zaczyna zaciekawiona Ginny
- Nie bardzo wiem, jak Wam to powiedzieć. Boję się Waszej reakcji. – zaczynam powoli mówić.
- No najlepiej po polsku… chyba, że chcesz po angielsku to też zrozumiemy… no, przynajmniej ja – mówi żartobliwie moja przyjaciółka spoglądając na chłopaków.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi, możesz nam wszystko powiedzieć. – zachęca mnie Harry
- No dobra.. Raz kozie śmierć… Mam chłopaka. – wyrzucam z siebie w końcu, z zamkniętymi oczami..
Ron wstaje i wychodzi z PŻ bez słowa.
- Na Godryka, co mu jest? – pytam nie ukrywając zdziwienia.
- To jest mój brat, ale kompletnie go nie ogarniam. – stwierdza Ruda.
- Ja wiem o co mu chodzi… ale myślę, że on sam powinien Ci powiedzieć.. – wyznaje Harry
- Hmm.. złapię go później i spytam co go ugryzło.
- Dobra, to teraz mów kim jest ten Twój chłopak i dlaczego tak się bałaś nam powiedzieć – mówi z uśmiechem Ginny.
- To jest… ehh.. nie mogę Wam powiedzieć.. nie teraz, ale obiecuję, ze niedługo się dowiecie – zapewniam dwójkę przyjaciół.
- No dobrze, ale dlaczego nie możesz nam teraz powiedzieć? – pyta Wybraniec
- No.. po prostu nie, to nie jest dla mnie łatwe. Przysięgam, ze wkrótce Wam powiem.
Z uśmiechami na twarzach podchodzą do mnie i obejmują.
- Dobra, teraz muszę znaleźć Rona i z nim pogadać… Najpierw sprawdzę w dormitorium, a potem na błoniach. Później nie wiem, coś jeszcze wymyślę, choć mam nadzieję, że go szubko znajdę. Jakbyście na niego wpadli, to mu powiedzcie, że go szukam. – mówię, po czym od razu wychodzę.
W dormitorium Rona nie ma… Na błoniach też. Po drodze również go nie widziałam.
- Hagrid – mówię pod nosem.
Ruszam szybkim krokiem do chatki na skraju Zakazanego Lasu.
- O, witaj Hermiono! – wita mnie po otwarciu drzwi, gdy tylko do nich zapukałam – wejdź proszę. Może masz ochotę na herbatę? –proponuje miły jak zawsze.
- Bardzo chętnie, ale następnym razem, bo ja tylko na chwilkę. Szukam Rona, nie ma go może u Ciebie?
- A tak się składa, że jest. Wejdź proszę.
Widzę go od razu po wejściu, co w sumie nie jest trudne, bo chatka jest mała. Podchodzę do niego i siadam obok.
- Co się z Tobą na Merlina dzieje? Czemu tak bez słowa wyszedłeś?
- Nie ważne! – mówi stanowczo, po czym wybiega z chatki.
Bez zastanowienia biegnę za nim zostawiając zdezorientowanego Hagrida samego.
- Ron! Ron, zaczekaj! Stój! Chcę spokojnie pogadać! Proszę, zatrzymaj się! – krzyczę już całkiem zdyszana, jak widać, bez skutku. – Ron! Błagam Cię!
W końcu… zatrzymał się.
- Możesz mi to wytłumaczyć? – pytam ledwo łapiąc oddech, gdy tylko do niego dobiegam
- Co mam Ci niby wytłumaczyć? – pyta, jakby nie wiedział o co chodzi
- Twoje zachowania, a co innego? Dlaczego uciekłeś z Pokoju Życzeń i od Hagrida?
Ciekawe co Ty byś zrobiła na moim miejscu.
- Gdyby jedno z moich przyjaciół oznajmiło mi, że ma chłopaka albo dziewczynę, to z pewnością bym się ucieszyła, a nie uciekała.
- Jak mam się Cieszyc, skoro dziewczyna, którą kocham jest z innym? – niemalże krzyczy mi prosto w twarz.
- Co? Ty… - niczego innego nie potrafię powiedzieć w efekcie szoku.
- Tak, zadowolona? Zakochałem się, ale wiem że nic z tego nie będzie więc nic nie mówiłem., żeby nie psuć przyjaźni. A tak w ogóle… kim on jest? – zmienia temat.
- Ja.. nie mogę powiedzieć… nie teraz. Im też nie powiedziałam. Obiecuję, że niedługo się wszyscy dowiecie.
- Ehh.. no ok. Ja… przepraszam Cię nie powinienem był tak reagować. – mówi ze spuszczoną głową
- W porządku. – mówię z uśmiechem i obejmuję go.
Razem wracamy do zamku.
Moją ostatnią lekcją dzisiaj jest mugoloznawstwo, ze Ślizgonami. Na lekcji dyskretnie wysyłam liścik do Draco.
Spotkajmy się dzisiaj
Godzina i miejsce to co
 wczoraj.
                   ~Love~
***
Jest 23:30. Jestem w sypialni. Biorę kosmetyczkę ciuchy do przebrania i idę do łazienki. Ubieram zielone rurki i lekki, miły w dotyku sweterek w tym samym kolorze. Robię czarne kreski pod oczami i maluję rzęsy. Usta maluję jasnoróżowym błyszczykiem. Wychodzę i od razu kieruję się do PŻ. Od razu po wejściu do pomieszczenia Draco wita mnie przytulając po czym daje mi buzi w policzek.
- Ślicznie wyglądasz. Tak… ślizgońsko – mówi z uśmiechem na widok mojego zielonego stroju. – pasuje do Ciebie ten kolor.
- Dziękuję – uśmiecham się i czuję, że się rumienię.
- i jak, powiedziałaś im? Jak zareagowali? Byli bardzo źli? Przeboleją to? – obrzuca mnie pytaniami.
- Spokojnie, bo Ci nic nie powiem
- Ok, ok. Już siedzę cicho…
- No i bardzo dobrze. – zaczynam tłumaczyć.- Spotkałam się z nimi i na razie powiedziałam im tyle, że mam chłopaka, ale nie mogę powiedzieć kto nim jest. O prostu nie potrafiłam. Ale obiecałam, ze niedługo się dowiedzą. A co do reakcji… Harry i Ginny się ucieszyli, a Ron… uciekł.. ale go znalazłam i mi wyjaśnił, że… że… - zacinam się
- Że? Powiedział Ci, że? – pyta zaciekawiony.
- On mi powiedział że się we mnie zakochał… - mówię już prawie bez uśmiechu.
- Yhym… a Ty… coś do niego czujesz? – pyta nieśmiało.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

i jak? mam nadzieję, ze ktoś to chociaż przeczytał ;p  
nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ale na pewno jak będą komentarze, to się postaram szybciej napisac ;)
Zgredek























3 komentarze:

  1. Rozkręca się. Draco nie jest jak Draco ale nie można go obwiniać przecież się zakochał. Super :):):) Pisz dalej moim zdaniem świetnie Ci idzie :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. miło mi bardzo, ze się Wam podoba <3 to mi daje dużą motywację ^^ co do Draco, owszem, jego zachowanie nie jest normalne, ale też nie należy sądzic po pozorach, nie ? ;3

    OdpowiedzUsuń